ISBN | 978-83-7414-733-0 |
---|---|
Wymiary | 123 x 195 mm |
Liczba stron | 256 |
Kiedy Sue Townsend obwieściła, że Adrian Mole i broń masowego rażenia to ostatnia część serii, jej wielbiciele pogrążyli się w żalu. Na szczęście przewidywania autorki się nie sprawdziły.
Gdy
w pamiętną Wigilię 2001 grupa antyterrorystów wparowała do mieszkania
Mole'a, zarekwirowane zostały wszystkie jego zapiski, w tym dzienniki z
lat 1999-2001. Po wyjaśnieniu afery Adrian wrócił na wolność i odzyskał
swoje diariusze. A w nich...
... wkracza w nowe millenium. Mimo że
osiągnął już wiek chrystusowy, ciągle nie ma na koncie nawet jednego
sukcesu życiowego. Samotnie wychowuje dwóch synów. Żaden wydawca nie
chce rozpoznać w nim obiecującego autora bestsellerów, jak gdyby
napisana przez niego książka kucharska nic nie znaczyła. W dodatku
Adrian o mały włos nie ląduje na bruku, bo jego matka zamierza po raz
czwarty wyjść się za mąż. Mole przenosi się więc z synami do dzielnicy o
wątpliwej reputacji. A jakby nieszczęść było mało, wprowadza się do
niego przyrodni brat wraz z łóżkiem za, bagatela, osiem tysięcy funtów.
Zaginione dzienniki to rarytas dla tych, którzy jeszcze tej komicznej postaci nie znają, zaś dla wielbicieli twórczości Townsend - wisienka na torcie. Napisane z werwą i humorem, czasem uszczypliwie, czasem refleksyjnie. Przed okiem Mole i piórem Townsend nic się nie ukryje!
Dziękujmy Bogu za Sue Townsend!
„Mail on Sunday"
Jedno nie ulega wątpliwości.
Przyjdzie dzień, gdy Adrian Mole zostanie zaliczony do największych
angielskich diarystów. Bez względu na to, w jakie tarapaty wpadliście -
mając go w pamięci, poczujecie się lepiej.
„Evening Standard"
Adrian Mole jest po prostu fenomenem nie do podrobienia.
forumksiazki.pl
Mole to doprawdy genialna postać
komiczna. Każde zdanie jego zapisków jest dowcipne i dobrze przemyślane,
a całość to echo prawdziwych wydarzeń. Sue Townsend dzierży palmę
pierwszeństwa wśród brytyjskich żyjących pisarzy satyrycznych.
„The Times"
Cierpkie, komiczne, ujmujące, druzgocąco doskonałe.
„New Statesman"
Glenn wrócił dziś ze szkoły z następującym listem od swojego nauczyciela WF-u, pana Lunta:
Szanowny Panie Mole!
Glenn
przekazał mi następujący list przed dzisiejszymi zajęciami sportowymi.
Chociaż nie został napisany przez Glenna, jestem przekonany, że również
nie przez pana.
Przeczytałem załączony list, napisany z rażącymi błędami:
Szanowny panie Lunt!
Coś
strasznego stało sie Gleenowi mojemu synowi jest nieleczalnie hory i
nieporzyje dłógo on nic niewie wiec nieh mu pan nie muwi lepiej rzeby
nie brał łudziału w biegach pszełajowych bo wykorkuje z powarzaniem
Pan Mole
(fragment)