ISBN | 978-83-63671-03-7 |
---|---|
Wymiary | 228 x 265 mm |
Liczba stron | 40 |
Oprawa | twarda |
Czy jeden urwany guzik może popsuć nam humor na pół dnia? A czy może popsuć też humor wszystkim zwierzętom w zoo? Może! I to jak! Od razu widać, że autor lubi zwierzęta. W dodatku - chciałoby się napisać - widzi w nich ludzi i wrażliwy jest na ich... humory. Ale nie jest to na szczęście historia o czworonogach, które zachowują się jak ludzie. To raczej opowieść o tym, jak ludzkie nastroje mogą wpłynąć na samopoczucie zwierząt.
Dzień jak co dzień: dyrektor zoo zakłada swoja ulubioną kurtkę i rusza na poranny obchód. Po chwili czuje, że coś jest nie tak... Czują to też wszyscy mieszkańcy zoo. Tytułowe nieporozumienie wyjaśnia się, gdy pan Pikulik spotyka swojego synka. Zanim to się jednak stanie czytelnik może pooglądać świetnie wyrysowane przez autora-ilustratora zwierzaki na skraju załamania nerwowego: zasmucone, zdezorientowane i niepewne. Od połowy dnia pan Pikulik widzi już świat w jaśniejszych barwach, co udziela się natychmiast jego czworonożnym podopiecznym. Najlepiej zmianę nastroju widać po małpach - przynajmniej w książce Kevina Waldrona.
Katarzyna Dołęgowska-Urlich (źródło: www.cuda-cudanakiju.blogspot.com)
Kevin Waldron uwielbia rysować zwierzęta. Gdy jego szkicownik przemienił się w papierowe zoo, wymyślił Pana Pikulika, żeby się zajął zwierzętami. Zoo Pana Pikulika szybko przestało się mieścić w szkicowniku, więc Kevin je z niego wypuścił i umieścił w tej oto, swojej pierwszej ilustrowanej książce – pisze wydawca książki. Ile razy zdarzyło nam się powiedzieć coś, co inni odebrali inaczej, niezgodnie z naszymi intencjami? Mnie co najmniej milion frazy! I o tym jest ta książka, że niekoniecznie za słowami kryje się to, co nam się wydaje. I jeszcze to, że słowa czynią cuda, bo np. wpływają na nasze samopoczucie.
Oto Pan Pikulik, który codziennie rano zakłada swoją ulubioną kurtkę i wyrusza na obchód zoo. Pewnego dnia coś jednak idzie nie tak. Guzik się oderwał, kurtka okazuje się za mała. Nastrój Pan Pikulik ma kiepski. Idzie i narzeka, że gruby, że stary, że nie taki sprawny... I wszystko to słyszą zwierzęta, które mija i które biorą te słowa do siebie, że są za grube, za stare, pachną nieładnie. Smutno się w zoo zrobiło, aż chce się krzyknąć do czworonogów, że to nie o/do nich! Nie powiem, co spowodowało to nieporozumienie. Ale gdy tajemnica się wyda, Panu Pikulikowi od razu lepiej na duszy się robi. I od razu zaraża dobrym nastrojem zwierzęta.
Książka skończyłaby się happy endem, bo nasz bohater obiecuje poprawę, gdyby nie klucze... I kolejne nieporozumienie gotowe. Autor Kevin Waldron uwielbia rysować zwierzęta i to widać.
Tatiana Audycka-Szatrawska (źródło: www.BabyOnline.pl)
Ile razy zdarza się powiedzieć coś, co inni odbierają niezgodnie z naszymi intencjami? Mnie milion razy! I o tym jest ta książka, że za słowami niekoniecznie kryje się to, co nam się wydaje. I jeszcze to, że słowa czynią cuda, bo np. poprawiają samopoczucie. Oto Pan Pikulik, który codziennie rano zakłada ulubiona kurtkę i wyrusza na obchód zoo. Ale jednego dnia coś poszło nie tak - kurtka okazuje się za mała. Pan Pikulik ma przez to kiepski nastrój. Idzie i narzeka, że gruby, że stary... I wszystko to słyszą zwierzęta, które mija i które biorą te słowa do siebie, że są za grube, że stare. Smutno się w zoo zrobiło. Nie zdradzę, skąd to nieporozumienie. Ale gdy tajemnica się wyda, Panu Pikulikowi robi się lepiej.
Tatiana Audycka (źródło: Mamo, to ja, nr 6 (214))
Pan Pikulik i nieporozumienie w ZOO to pierwsza wydana po polsku książka Kevina Waldrona, który sam pisze i ilustruje swoje optymistyczne historie. Według niego porządna książka dla dzieci ma gwarantować śmiech i dobrą zabawę. Dlatego rysunki są pełne poczucia humoru, ciepłego dystansu do świata. - Rozchmurz się, wszystko będzie dobrze, świat jest piękny! - zdaje się mówić do nas autor z kart opowieści. Pan Pikulik to dobroduszny dyrektor ogrodu zoologicznego. Jednak tego dnia nic nie układa się zbyt dobrze, bo kurtka, która zrobiła się za ciasna potrafi naprawdę nieźle popsuć humor, prawda? Mimo to Pan Pikulik rusza na codzienny obchód ZOO...
Fabuły zdradzać nie będziemy. Grunt, że chodzi w niej o to, by czuć się dobrze ze sobą, widzieć w sobie mocne strony i wzmacniać się w dobrym samopoczuciu, bo ono ma wpływ na całe nasze otoczenie. Jeśli my się uśmiechamy i myślimy o sobie ciepło, to i inni będą szczęśliwsi. Proste, mądre i bezpretensjonalne. A przekazanie takiego komunikatu dzieciom dzięki Panu Pikulikowi jest przyjemne i jakoś intuicyjnie łatwe.
Pan Pikulik sprawił nam dużą estetyczną przyjemność. Jest pięknie wydany, strony pachną dobrym tuszem, a najbardziej niesamowite jest to, że oto w końcu nasze dzieci mają pierwszą książkę, obłożoną w OBWOLUTĘ! Tego nam bardzo brakowało i w końcu jest! Osobiście uważamy, że jeżeli w przyszłości nasze dzieci mają nie umacniać statystyk o nieczytających Polakach, to takie smakowite detale mają znaczenie. Dobrą wiadomością jest to, że zaraz pojawi się w księgarniach następna część przygód Pana Pikulika. Dzieci już na nią czekają. (źródło: www.ladnebebe.pl)